Minnekhada Park

Jutra nie ma, wczoraj nie istnieje. Jest tylko to, co teraz. Katarzyna Bonda Florystka

Zakrecilismy Google i droga losowa na nasza weekendowa wycieczke wybralismy park o wdziecznie brzmiacej nazwie Minnekada Park Regionalny. Park polozony jest w polnocnej czesci Coquitlam (jakies 30km od Vancouver) i laczy wszystko co aktywne tygryski lubia najbardziej: mega ogromniaste drzewa, wijace sie  sciezki, pagorki, skalki, a takze, co niezwykle, w samym centrum parku, obszary bagienne. Do bagien mam sentyment i lubie na nagromadzone ptactwo okiem rzucic. A tutaj nie dosc ze mokradla to otoczone krajobrazem jak z bajki. Gory zawieszone w mgielnych oblokach, przebijajace sie z trudem blekitne niebo i drzewa szumiace.  Bagien mozna doswiadczyc z dolu i z gory. Z punktu widokowego High Knoll  (180 m) rozposciera sie niesamowity widok na rzekę Pitt i na cale to moczarowe krolestwo. Wzgorek niby nic a jednak zmeczyc sie mozna. Ewa Chodakowska bylaby z nas dumna.

Park nie nalezy do wyjatkowo uczeszczanych co w stosunku do innych bardzo popularnych miejsc  w okolicy trzeba zaliczyc stanowczo na plus. Przyroda sie upajalismy i przygod zadnych nie mielismy. Chociaz moglismy, bo park zamieszkuja niedzwiedzie i pumy. Pumy ponoc plochliwe ale takiego niedzwiedzia spotkac raczej bym nie chciala. Nie sa  to zadne Grizzly, ale i tak kiedy tylko o takiej mozliwosci pomysle  od razu mam przed przed oczami scene z filmu The Revenant z Leo DiCaprio. Misie spac powinny i chyba spia, bo na szczescie zadnego nam sie spotkac nie udalo.  W parkowej ulotce wspomniano, ze w okresie wyjatkowej niedzwiedziej aktywnosci, niektore czesci parku sa zamykane. Gdyby jednak, to co? Spokoj mnie ponoc nas uratuje. Taaaa... 


















Komentarze