O szczęściu słów kilka

"Ze szczęściem cza­sami by­wa tak jak z oku­lara­mi, szu­ka się ich, a one siedzą na nosie."
Phil Bosmans
 
Bohater filmu "Jak dogonic szczescie" ("Hector and the Search for Happiness") znudzony zyciem psychiatra ( w tej roli mega sympatyczny Simon Pegg)  postanawia udac sie w samotna podroz w celu poszukiwania szczescia. Zapisuje i wyrysowuje w malym kajeciku swoje spostrzezenia  kreujac tym samym wlasny dekalog szczescia. Przemyslenia Hectora moze i odkrywcze nie sa, ale w jakis sposob usystematyzowane stanowia zbior zasad z ktorymi nie sposob sie nie zgodzic. I mimo, ze jak powiedzial Wisniewski "Szczescie to tylko garsc pelna wody" jest przeciez sens w tym zeby ta garsc ciagle woda napelniac. Wedlug Hectora na szczescie trzeba sobie pozwolic, dostrzec co latwo ulega rozmazaniu w codziennosci i docenic to co sie ma. Zycie iluzja, fantazja utkana z westchnien, badz tylko zbiorem nieodkrytych wrazen zaslania to co istotne a czasem jest na wyciagniecie reki. Banalna historyjka o poszukiwaniu szczescia w wykonaniu Hectora jest przykladem kina nie wymagajacego wysilku intelektualnego. Film przewidywalny, slodki  ale dzialajacy jak goraca czekolada  po dlugim spacerze w trzaskajacym mrozie. Albo uzywajac innej jeszcze bardziej opisowej metafory - jest jak czekoladowe lody, polane slodka polewa z mega wisienka na samym czubku. Czasem mozna sie doslodzic. 
 
"...Szczęście i smu­tek są w grun­cie rzeczy bar­dzo po­dob­ne. Od­dziela je tyl­ko cien­ka niczym włos lin­ka, która drga pośrod­ku emoc­ji,za­mazując gra­nicę między skraj­ny­mi prze­ciwieństwa­mi. Wib­ru­je
lek­ko, niczym sieć pajęcza, na którą spadła krop­la deszczu"   Cecelia Ahern
 
Za szczesciem podazaja tez bohaterowie filmu "Boyhood" w rezyserii Richarda Linklatera. Ta zwyczajna historia przykladowej amerykanskiej rodziny pokazuje bowiem, ze kazdy, bez wyjatku chce byc po prostu szczesliwy. Celem naszego zycia jest przeciez osiagniecie poczucia satysfakcji, radosci czy spelnienia. W tej historii nie ma miejsca na zwroty akcji to opowiesc o dorastaniu, dojrzewaniu blaskach i cieniach dnia zwyklego. Sa za to rozmowy, klotnie, rozterki, zyciowe sukcesy i porazki, plany, cele i ich realizacje. To wlasnie rozmowy, emocje stanowia wartosc tego obrazu. Kazdy moze ten film odebrac nieco inaczej i przefiltrowac go przez swoje wlasne doswiadczenia.
 
Rezyser filmu "Boyhood" zrealizowal film w niekonwencjonalny sposob.  Niezwyklosc projektu polega na kreceniu tych samych bohaterow/ a co za tym idzie tych samych aktorow  w krotkich odcinkach czasu, przez okres dwunastu lat.W tym czasie zmienia sie swiat, moda, fryzury, muzyka, zainteresowania bohaterow, ich plany a w koncu oni sami ulegaja pewnym naturalnym zmianom. Bardzo podobala mi sie Patricia Arquette w roli samotnej matki, ktora probuje wychowywac swoje dzieci, zdobyc wyksztalcenie, okreslic droge kariery a jednoczesnie jakos ulozyc swoje zycie osobiste. O ile w sferze zawodowej jakos jej idzie, to ewidentnie nie uklada jej sie w sferze prywatnej. Co rusz wszystko sie sypie i musi wszystko zaczynac od nowa. To jej decyzje i wybory wplywaja na rozwoj i dojrzewanie dzieci. To wlasnie te wydarzenia ksztaltuja ich osobowosci. Dojrzalosc fizyczna nie zawsze jednak idzie w parze z dojrzaloscia psychiczna  Czesto w zyciu  towarzyszy swego rodzaju niepewnosc, bo przeciez nawet jesli nam sie wydaje, ze podejmujemy odpowiednie dycyzje to zycie i czas weryfikuje ich stosownosc. 
 
Sama nie jestem pewna jak to z tym szczesciem jest i czemu mamy wrazenie, ze nieustannie pojawia sie i znika. Moze to tylko kwestia interpretacji, moze tylko perspektywy a moze zupelnie czegos innego, o czym jeszcze nie wiem. Moze trzeba jak Hector spisac punkt po punkcie i kazdego dnia cos nowego dodawac? A moze samo poszukiwanie szczescia jest szczesciem samym w sobie?
 
A moze chodzi o to, zeby czasem po prostu pozwolic samemu sobie, od czasu do czasu, popatrzec na swiat przez rozowe okulary. Skoncentrowac na chwili, na tym co teraz i w tym momencie. Ot tak bez spinki, bez pospiechu, bez zadecia.

"Kiedy jem, nie zaj­mu­je mnie nic po­za jedze­niem. Kiedy idę, to idę i ty­le. A jesli przyj­dzie mi
wal­czyc, je­den dzien nie będzie lep­szy od dru­giego, by um­rzec. Bo nie zyje ani w przeszłosci, ani w przyszłosci. Dla mnie is­tnieje tyl­ko dzi­siaj i nie ob­chodzi mnie nic więcej. Jesli kiedys uda ci się trwac w te­razniej­szości, sta­niesz się szczesli­wym człowiekiem [...] I wte­dy two­je zycie sta­nie się swietem, wiel­kim wi­dowis­kiem, po­niewaz bedzie ta chwila, ktora własnie zyjesz, zadną inna" Paulo Coelho

Komentarze