Plaski Stan - bohater nie calkiem zwyczajny

Do naszego domu zawital GOSC. Koles ma jakies 10cm, rozwichrzona czupryne, zolta koszulke, zielone spodnie i jest calkowicie... splaszczony. Zwie sie Flat Stanley - dla przyjaciol po prostu Stan. Corka przyniosla go w szkolnym plecaku bo taki maly i splaszczony, ze bez problemu wcisnal sie pomiedzy dwie kartki papieru. Bedzie z nami mieszkal kolejne dwa tygodnie i uczesniczyl w przygodach, ktore wykreuje, wymysli a pozniej, opisze i zilustruje nasze male M.

Plaskiego Stanleya wymyslil niezyjacy juz amerykanski pisarz Jeff Browna. Stan mimo, ze plaski stal sie ulubiencem dzieci. Na bezdechu czytaly o przygodach chlopca, ktory w zwyczajny sposob stal sie niezwykly. Stan - bohater ksiazek Jeffa Browna, byl normalnym chlopcem, az do momentu, kiedy to pewnej nocy spadla na niego tablica ogloszen. Normalnie Stanley nabilby sobie tylko guza, ale ze w ksiazkach wszystko jest mozliwe historia przybrala calkiem inny obrot. Tablica ogloszen splaszczczyla Stana - dobitnie i wyraznie, niemal tak mocno jakby przejechal go walec drogowy. Wiotki, przeszczuply Stan wygladal jak przeprasowany zelazkiem, spryskany woda i odparowany.Poza tym niewielkim mankamentem estetycznym, w wyniku zdarzenia zycie Stana nabralo zdecydowanych rumiencow i przemienilo sie w pasmo niezwyklych przygod.

Stan stal sie wyjatkowo popularny w momencie, gdy w roku 1994 Dale Hubert wpadl na pomysl, ktory laczyl w sobie przygode, zabawe i nauke. Otoz zainicjowal on idee w swej istocie prosta, ale tez nowatorska, ktora pozwalala dzieciom uzewnetrznic swoje emocje i przelewac je na papier. Kazde dziecko ze szkoly w ktorej pracowal D. Hubert otrzymalo swojego wlasnego plaskiego Stana i moglo zaaranzowac i stworzyc mu zupelnie nowe przygody. Dzieci polubily projekt i chetnie w nim uczestniczyly. Dzisiaj Stan ma swojego Fejsa, Instagram ,Twitter i strone internetowa. Tym jednak zajmuja sie raczej dorosli, dzieci zas targaja papierowe figurki Stana gdzie im fantazja podpowiada
i pisza, pisza, pisza.

Podobna idee wprowadzili w zycie pracownicy mojego biura. Zamiast plaskiego Stana biurowym bohaterem jest minion Kevin - jeden z zoltej brygady panoszacej sie w kreskowce "Despicable me" Otoz Kevin, ktory na co dzien pelni funkcje asystenta jednej z biurowych nauczycielek normalnie jest nieziemsko zajety. Czasem jednak udaje sie na krotkie wypady, wyjscia badz wakacje i wtedy powstaja zabawne, nazwijmy to, reportaze relacjonujace Kevina wrazenia, przygody i wpadki sytuacyjne. Historyjki tworzone sa w formie komiksowych dymkow, badz krotkich notek, opatrzone smiesznymi zdjeciami. I wszystko to po to zeby od czasu do czasu posmiac sie podczas przerwy na kawe. Mile co?


Nasz Stan zaczal niewinnie. Po pierwsze zagonilismy go do robienia uszek i pierogow z kapusta z grzybami. Mial okazje polukrowac ciasteczka cynamonowe i cytrynowe. Imbirowych nie chcial lukrowac, bo nie podobal mu sie ich zapach. Nie zna sie! Imbirowe pachna zniewalajaco. Musial tez skoczyc z nami do biblioteki, gdzie staral sie ukryc pomiedzy ksiazkami, ale znalezlismy go bez problemu. Stan wybral sie tez z nami do kina na ostatnia czesc Hobbita. I tu sie dzialo. Bal sie olbrzymich orkow. Zaslanial oczy podczas walk i trzasl sie ze strachu przed ziejacym ogniem smokiem. Wydawalo mi sie tez, ze widzialam jak ocieral lzy wzruszenia w scenach skomplikowanych emocjonalnie. Stan ogladal film w towarzystwie nowego kumpla Misia Spika, z ktorym, przez pol filmu zagryzal popkorn i siorbal cole. Male M mowi, ze swietnie sie bawili. Wie, bo wlasnie pisze kolejne relacje w swym dzienniku zatytulowanym " Stanley`s Christmas adventure".


Komentarze