"Pod mocnym aniolem" - w alkoholicznym zwierciadle

Recenzje na temat filmu Wojtka Smarzewskiego “Pod mocnym aniolem” , powstalego na podstawie ksiazki Jerzego Pilcha , sa roznorakie, ale zdziwila mnie nawet nie ilosc a raczej jakosc negatywnych wypowiedzi. Film nudny, nuzacy, wtorny, nie do ogladania, najslabszy z produkcji Smarzewskiego, nieautentyczny, ze za duzo w tym formy a za malo tresci, samo zyganie, fekalia i kopulacja i tak w ten desen.  Zawsze staram sie najpierw czytac ksiazke, a potem ogladac adaptacje filmowa. Tym razem zaczelam od filmu, nie wiem wiec jak bardzo film bliski jest ksiazce i jak bardzo zyje wlasnym zyciem.
 
Glownym bohaterem historii jest pisarz Jerzy, ktory balansuje na krawedzi istnienia, amoku i ciagow alkoholowych.  Obok Jerzego pojawia sie wielu innych ludzi, podobnie jak on uzaleznionych i zmierzajacych do nieuchronnego konca. Rezyser nie koncentruje sie na stadium poszczegolnych przypadkow. Losy Jerzego czy innych uzaleznionych stanowia tlo, w swietle ktorego jasno widac w jakim momencie zycia utkneli bohaterowie opowiesci i w jakim glebokim bagnie swoich slabosci sie tarzaja.

To prawda, ze Smarzewski portretujac swiat alkoholikow pokazal najgorszy wymiar upodlenia ludzkiego. Pokazal jak czlowiek owladniety uzaleznieniem, w swych swiadomych i mniej swiadomych czynach zniza sie do poziomu, gdzie czlowieczenstwo przybiera calkiem inny wyraz. Obrzydliwi sa tutaj wszyscy i co niektorych widzow ta obrzydliwosc smieszy (zatrwazajace), niektorych przeraza, na niektorych dziala obojetnie ( z recenzji widza: ogladalem znudzony przegryzajac kanapke).

Alkoholik nie wie co to milosc, przyjazn, odpowiedzialnosc, wiara czy szczerosc, bo wszelkie uczucia sa tylko pustymi frazesami, nic nie znaczacymi slowami, ktorych uzywac moze jedynie by osiagnac swoj cel. Alkoholik w najglebszym i najbardziej zaawansowanym stadium choroby popada w ciagi picia, ktore przynosza calkowity rozpad procesow myslenia, zdolnosci do oceny i analizy sytuacji. W trakcie tej ostatniej fazy, alkoholik nie jest w stanie kontrolowac siebie jako istoty ludzkiej, bo najwazniejsze jest picie, pojawiaja sie wtedy psychozy alkoholowe, stany lekowe, stany nieswiadomosci i ogolny rozpad zasad moralnych.  

Alkoholik klamie i sam sie w swych klamstwach gubi, co wiecej wszystkich wokol w te klamstwa wciaga. Nie dba o konsekwencje, bo nic dla niego nie ma znaczenia. Najwazniejsze jest zaspokojenie glodu alkoholowego, poczucie absurdalnego odretwienia, falszywego relaksu i odciecia od rzeczywistosci i to za wszelka cene. W imie swego uzaleznienia, ktorego czesto nawet tak nie postrzega alkoholik niszczy swiat wokol siebie, uzywa przemocy, krzywdzi wszystko i wszystkich, nawet tych, ktorzy ciagle widza w nim czlowieka i chca mu pomoc.

Film Smarzewskiego nie jest banalna historyjka do obejrzenia. To zdecydowanie mocny film, obfitujacy w obsceniczne, brudne sceny nie pozostawiajace zludzen co do ludzi, ktorzy w tej sytuacji sie znalezli. A przeciez to tylko oparta na fikcji literackiej, wizja rezysera. Bywa przeciez tak, ze realia maja bardziej tragiczny i szeroki wymiar.
 
Nie sadze, ze film spowoduje, ze ci co pija pic przestana, ale moze zanim ktos zacznie, pomysli o skutkach i o tym jak latwo ulec i stoczyc sie na dno. Moze komus przyjdzie do glowy mysl, ktora pomoze odpowiedziec na pytanie: czy warto?  
 
W filmie nie przekonuje mnie historia milosci Jerzego. Z jakis powodow, nie wierze ani w jego przemiane, ani, w sile uczucia ani w  to, ze ta dziewczyna moglaby byc powodem odejscia od nalogu. Ten watek niby poboczny, niby wiodacy wydaje sie byc zupelnie pozbawiony mocy, bez wyrazu.
 
U Smarzewskiego pojawia sie cala plejada wysmienitych aktorow a ich aktorstwo jest rewelacyjne niezaleznie czy rola jest wieksza, mniejsza czy epizodyczna.
 
Mnie ten film poruszyl i nawet jesli Smarzewski sie powtarza i naduzywa pewnych srodkow wyrazu wcale mi to nie przeszkadza, bo do mnie te historie, wlasnie takie zyciowo pomiete, jak najbardziej przemawiaja.

Komentarze