Zwariowalismy! Zakupilismy namiot, okazyjnie - nie powiem, gustowny, w odcieniach szarosci i pieknej zieleni, przestrzenny - na szesc osob i ... rzucilismy sie w wir kampowania. Przyznaje, ze mowilam, ze namioty to raczej tylko dla rzeskiej mlodziezy o zapedach survivalowych, ze kosci nasze juz za stare, ze od ziemi ciagnie itd....Ale kiedy tak slonce prazy i upaly niemilosierne to w namiotowaniu znowu dojrzalam przygode, radosc obcowania z przyroda i mozliwosci taniego noclegu w miejscach ciekawych turystycznie.
Pierwszy namiotowy wypad zrealizowalismy w oddalonym od Morden 161km Kiche Manitou osrodku kampingowym w Spruce Woods Provincial Park. Ten malowniczo polozony osrodek wypoczynkowy, posiada wiele mozliwosc przenocowania od wydzielonego kawalka trawy , poprzez zelektryfikowane miejsca przystosowane pod wielke przyczepy kampingowe (niezwykle tutaj popularne) az po zabawne yurts - ktore stanowia konstrukcje posrednia pomiedzy namiotem i drewniana konstrukcja z wyposazeniem w srodku. My rozgoscilismy sie w miejscu indwidualnie wydzielonym dla jednej rodziny. Moglismy tam zaparkowac samochod, rozstawic namiot a takze rozpalic ognisko w specjalnie do tego przygotowanym palenisku.
Nie bylabym soba gdybym nie zaplanowala ciekawej przechadzki jednym z szlakow w parku. Tym razem przeprawilismy sie przez "Spirit Sands Trail" - trase ciekawa i nietypowa. Wspomniane piaski w nazwie szlaku stanowia glowna czesc trasy, a podchodzac pod kolejna piaszczysta gorke mielismy wrazenie, ze to mini pustynia a nie tereny otoczone gestym lasem. Krajobraz maluje piasek pedzony wiatrem, czasem przypomina charakterem obraz typowo pustynny czasem sawanne a pod koniec trasy juz tylko typowa sciezke w lesie. Teren nie jest prawdziwą pustynią, a jedynie pozostałością piaszczystej delty rzeki Assiniboine, od czasu, gdy dawno temu zmieniła ona bieg. Tak czy inaczej miejsce jest niezwykle unikalnym ewenementem w krajobrazie Manitoby
Po dlugiej wedrowce w upale w tych niemal pustynnych warunkach z ulga wykapalismy sie w rzece, choc akurat ani plaza ani rzeka nas nie zachwycily. Smierdzaca jakas, dno gliniaste brrr nic emocjonujacego.
Namiot stawialismy pierwszy raz od jakis dwudziestu lat i sprawilismy sie wysmienicie - okazal sie prosty i szybki w montazu. Posmialismy sie przy okazji wspominajac nasze nastolatkowe przygody i wypady pod namioty, wlaczajac wypad do czeskiej Pragi i namiotowanie w czworke w namiocie dla dwoch osob.
Dzieci rozpalily ognisko i moglismy wreszcie przejsc do tradcyjnej kielbaski ogniskowej. Nasze biesiadwanie zakonczylo sie jednak z pierwszymi kroplami deszczu. W ciagu pieciu minut rozpetala sie prawdziwa letnia burza z piorunami, blyskawicami i ulewa. No jakze by inaczej? Biwakowanie rozpoczelismy prawdziwym chrztem bojowym.
Po ekscytujacej nocy nalezalo nam sie pelnokaloryczne sniadanie typu kanadyjskiego: jajka, bekon, tosty i uwaga drobno pokrojone ziemniaki w kostke zwane "hash potato". Ziemniaki na sniadanie niekoniecznie lubie, choc akurat nasze male M sie zajadalo.
Na zakonczenie wyprawy, kolejnym ciekawym szlakiem - "Isputinaw", wspielismy sie na niewielki szczyt , z ktorego moglismy podziwiac szeroka panorama doliny wzdluz ktorej wije sie rzeka Assiniboine.
Fajny weekend mielismy:-)
"Krajobraz maluje piasek pedzony wiatrem" - i za to Cie lubie :) - Ten Tomek od Blanki.
OdpowiedzUsuńTomku od Blanki dziekuje bardzo za ten mily komentarz. Pozdrawiam dziewczyny i chlopakow a zwlaszcza Blanke, mojej Mai super kolezanke :-)
Usuńtez lubimy namiotowac :) Pozdrawiam z Ontario !
OdpowiedzUsuńKoniecznie polec jakies fajne miejscowki w Ontario :-) Namiotowanie jest fajne z wielu powodow. Pozdrawiam serdecznie z prerii bezkresnych i dzieki za odwiedziny :-)
Usuń