W rytm folkowej nuty tez mozna sie bawic :-)

Lubimy chodzic na koncerty, zwlaszcza te z rockowym pazurem. Ja wiem co niektorzy w glowe sie popukaja, bo to nie wypada, albo ze w tym wieku itp itd... Ja jednak mysle ze koncerty muzyczne na zywo daja niesamowita energie i radosc.  Nieocenionym uczuciem jest poddac sie muzycznym emocjom i  koncertowej atmosferze.  
Z Dublinem zegnalismy sie podskakujac w rytm Dropkick Murphys. Energetyczne rytmy tak nas porwaly, ze dolaczylismy do grupy fanow na scenie i odspiewalismy wspolnie "The end of the night". Szal cial, dzikosc serca - tak to ja na scenie wymachiwalam rekoma ba! nawet staralam sie utrzymac rytm podskakujac  raz na jednej raz na drugiej nodze. Sie dzialo!
 
 
Wyjazd do kanadyjskiego Silent Hill ograniczyl nam nieco dostep do szeroko pojetej kultury i jak na razie musimy zadowalac sie tym co jest. Ku naszej uciesze w lokalnym barze funkcjonujacym pod nazwa Bean&Barley Bistro w zeszly weekend zaspiewalo dwoch panow: wschodzaca nadzieja piosenki lagodnej Jordan Raycroft z Ontario oraz Karl Redding gwiazda lokalnej sceny - domyslam sie, ze jest osoba znana po zwawych reakcjach zgromadzonej publicznosci . Ponoc poczatkiem czerwca w naszym Silent Hill zabrzmi muzyka folkowa. Niebawem tez zapowiadaja jakis koncert rockowy w miejscowym teatrze. Juz sie nie mozemy doczekac!
A tak apropos Silent Hill, wcale juz takie silent nie jest - ludzie biegaja, chodza na spacery, grille furcza, dzieci jezdza na rowerach i rolkach...oczywiscie bez przesady ...ulubionym sportem lokalnych bez watpienia  jest jazda autem. Nawet jesli odleglosc z punktu A do punktu B jest minimalna.

Komentarze

  1. Tak to tam jest veselo ,po takej- 42C medviede se budzou tak jak vase mestecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah wpadaj z wizyta, nie tak zle na razie temperatury sa na plusie. A niedzwiedzie? jeszcze nie widzialam ale kto wie? W tym miasteczku(ja to nazywam wsia) wszystko jest mozliwe!

      Usuń

Prześlij komentarz