Subiektywnie o szkolnictwie slow kilka...

Moje ranki wypelnia obecnie praca w szkolnej administracji. Pierwszy raz pracuje w administracji szkolnej i choc prace w szkole znam z nieco innej strony to i tak szkola kanadyjska to dla mnie kompletne novum.

Szkole zaczyna sie tutaj od tzw kindergarten - i  jest to zaledwie kilka godzin dziennie (rano, albo po poludniu) przygotowujac dzieci do zajec szkolnych. Prawdziwa szkola zaczyna sie od klasy pierwszej - grade 1 i trwa do grade 12. Pierwsze lata dzieci spedzaja w szkole podstwowej, nastepnie przechodza do middle school  a ostatnim etapem jest grade 9-12, ktore zwane jest tutaj high school.

W szkole stawia sie przede wszystkim na rozwoj dziecka, jego umiejetnosci poznawcze i zaspokojenie jego ciekawosci. W przedszkolu, ktore nazywane jest tutaj Day Care dzieciaki codziennie zajmuja sie rozmaitymi rzeczami: kleja, wycinaja, szyja, maluja, sadza kwiatki, puszczaja banki mydlane itd Wlasciwie mam wrazenie, ze robia to na co maja ochote a opiekunowie maja im zapewnic bezpieczne warunki do zabawy. Czasem dzien jest wyjatkowo specjalny i mozna poobserwowac male zolte kurczaczki, ktore zawitaly do przedszkola.

Szkoly sa tutaj integracyjne i kazde dziecko niezaleznie od kondycji fizycznej i psychicznej ma prawo uczeszczac na zajecia. Dzieci, ktore z jakichkolwiek przyczyn wymagaja specjalnej opieki maja do dyspozycji specjalne osoby, ktore sie tylko nimi zajmuja. Nie tylko uposledzone dzieci maja swoich opiekunow, ale takze dzieci trudne i sprawiajace klopoty wychowawcze.

W High School dzieciaki a wlasciwie czasem juz dorosli ludzie zachowuja sie roznie. Jak to w szkole sa tacy, ktorzy chca sie uczyc, ale i sa tacy, ktorzy sprawiaja tylko klopoty. Tacy, ktorzy rozrabiaja na lekcji (zwane tutaj periodami) wysylani sa do biura, zeby w towarzystwie starszych pan uspokoili sie i przemysleli swoje zachowanie. Czesto udaja sie tez na pogawedki z dyrektorem. Czasem pod presja opuszczaja szkole z hukiem, czasem tez uciekaja po cichaczu a niekiedy musza sobie tylko zapalic np. przed matma. Co zapalic? nie wnikam....

W wieku lat 18-stu uczen moze zdecydowac, ze nie zyczy sobie zeby jego rodzice ingerowali w jego zycie osobiste. Szkola wobec takiego stwierdzenia ma zakaz przekazywania jakichkolwiek infomacji rodzicom a uczen zobligowany jest do ponoszenia calkowitej odpowiedzialnosci za swoje czyny, obecnosci i platnosci.

Instytucja szkoly jest bardzo sformalizowana, wszyscy sie do siebie zwracaja po nazwisku. Dziwnie po latach irlandzkich, gdzie pod tym wzgledem panuje totalny luz. Chociaz pewnie i w instytucjach szkolnych w Irlandii jest podobnie.  Dystans musi byc przeciez zachowany.

Co ciekawe kazdego dnia o dziewiatej rano dzien szkolny rozpoczyna sie odegraniem hymnu panstwowego. Kazdy kto przyjdzie po hymnie jest spozniony i musi to zglosic w biurze. Wszelkie nieobecnosci, spoznienia itp uzupelniane sa specjalnym systemie przez panie administratorki. Nie istnieje tutaj nic takiego jak dziennik nauczyciela a informacje o uczniu, jego sytuacji rodzinnej oraz ewidencje  jego dzialan znajduja sie w komputerze.



A tak z innej beczki ...kupilam dzisiaj przepieknie pachnaca miete! Co za zapach! Dokladnie taki sam jak miety z babcinego ogrodka.Kiedys, lata swietlne temu kiedy bylam jeszcze radosnym i wolnym nastolatkiem wpadlam na pomysl posadzenia malego krzaczka miety w jej ukochanym ogrodku warzywnym. Krzak sie rozrosl do niesamowitych rozmiarow a ja mialam radosc parzenia herbaty zalewajac listki wrzatkiem. Tak sobie mysle, ze warto ulozyc liste malych rzeczy, ktore sprawiaja duzo radosci.

Komentarze

  1. melduję się z rewizytą. Jak to się stało, że ja wcześniej na Ciebie nie wpadłam. Widzę, że wiele nas łączy, poza wiekiem, bo ja starsza jestem, ale bez przesady, też nie nad grobem :-)
    Lata całe zbierałam Twój Styl, bo miałam taką ideę fix, że córka przejrzy roczniki z czasów, kiedy była mała i będzie widziała, jaka mody itp. Pierwszy numer, ten podwójny lipiec/sierpień ukazał się, kiedy szłam rodzić córkę 23 lata temu niedługo stuknie. Stąd to powiązanie Michaliny z TS. Uwielbiam ten magazyn, nadal czytam. Jesteś pierwszą osobą, która w ogóle o TS wspomina, bo wszyscy tylko o Zwierciadle, taka moda.
    Poczytam sobie trochę, muszę nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam też do mnie na Notatki Coolturalne, bo widzę, że też lubisz czytać

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam, czytam Kasiu. Wlasnie Grochole musze nadrobic! Ostatnio sie zaczytuje w Wisniewskim - bardzo lubie.Jego Milosc i inne dysonanse napisana wspolnie z Ilada Wownenko fantastyczna! Skreca od nadmiaru tragicznie bogatych osobowosci. Dzieki za wpis.
    Imie tez mamy takie samo! Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może jeszcze jesteś zodiakalną Panną?
    Wiśniewskiego czytałam Bikini i bardzo mi się podobała, a tę mam na liście do kupienia, sam fakt, że napisana z Rosjanką, mnie pociąga, bo ja lubię rosyjskie

    OdpowiedzUsuń
  5. A nie...strzelec, w najgorszym wydaniu. Pospieszny, niecierpliwy ale co na plus mozna zaliczyc zabawny :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Panną zodiakalną to ja jestem:) Kiedyś dawno temu też czytałem TS, ale teraz polską prasę czytuję bardzo rzadko, jak już to moim faworytem jest "Przekrój".

    Zapomniałem tu zaglądać a widzę, że powoli sobie układacie życie.

    Wydaje mi się, że jak wiele innych spraw, szkolnictwo w Kanadzie tak naprawdę zależy od prowincji - każda ma inny system i podejście. Wydaje mi się, że w Ontario zwracanie się po nazwisku by było trudne do przejścia, ludzie w większości używają imion, bo nazwiska są trudne do wymówienia. Może w szkole jest inaczej, zobaczymy kiedy nasza mała pójdzie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na uznanie tez Bluszcz zasluguje, ale nie wiem czy ciagle wychodzi bo jakies zawirowania nastapily w zwiazku z nagla smiercia dobrego ducha i wydawcy pisma. Myslisz ze w Ontario mowia do nuczyciela po imieniu? W przedszkolu na pewno, ale w szkole? Raz mi sie zdarzylo zawezwac nauczyciela przez intercom (tragiczne urzadzenie komunikacjne) i zapomnilam dodac MR na co panie administratorki niemal zawalem zareagowaly. Co do nazwisk to caly wachlarz mam tutaj - rosyjsko, niemieco, polsko itd brzmiace. Niezly mam ubaw wymawiajac np Kalinowski z angielska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bluszcz niestety nie, ale była naczelna tego magazynu jest teraz naczelną Paperminta, też o książkach. No i ja lubię kwartalnik Książki. Magazyn do czytania Gazety Wyborczej.

      Usuń

Prześlij komentarz