
W filmie Bodo Koxa „Dziewczyna z szafy” mamy do czynienia z cala galeria dziwakow . Bracia Tomek i Jacek, zagubiona i samotna Magda, sukowata sasiadka Kwiatkowska, dzielnicowy, nawet kolejne dziewczyny Jacka – tkwia w swiatach swoich wyobrazen, bezpiecznych bankach, pozwalajacych dryfowac po szarej codziennosci. Chory Tomek uwiazany na dachu oglada latajace sterowce, Jacek umawia sie z dziewczynami a Magda zamyka sie w szafie, dzieki ktorej przenosi sie do innego, wymyslonego przez siebie swiata. Dziwaki i dziwadła potrafią bowiem znaleźć upust swoim dziwactwom i wykreować cos artystycznie interesującego. Świat może niezrozumiały zwykłym śmiertelnikom, ale doskonale interpretowany przez innych dziwnych osobników.
„Dziewczyna z szafy” traktuje o sprawach powaznych jak milosc, samotnosc, smierc, jednak pokazuje je w sposob niepowazny. Lekkie dialogi, ladne zdjecia, przeplatanie wizji bohaterow i kontrastowych do nich obrazow zaczerpnietych z blizej nieokreslonej rzeczywistosci tworza obraz, ktory ciezko skategoryzowac. Dramat to czy komedia, a moze raczej metafora wspolczesnych dziwakow, dziwnych niezaleznie i dziwnych na wlasne zyczenie. Choroba Tomka napedza i buduje napiecie, ale to zachowania pozostalych bohaterow kreaja ta historie i tworza atmosfere. Swietne role trojki glownych bohaterow, zwlaszcza Mecwaldowskiego, ktory w roli chorego Tomka jest swietny. Cudowna odmiana po glupawej roli w „Last Minute”.
"Dziewczyna z szafy" to dla jednych ckliwa opowiastka o niczym, dla innych zas fantastycznie urokliwa historia ludzi nieco moze zagubionych, ale niezmiernie ciekawych. Odbior zalezy pewnie od natezenia dziwnosci w odbiorcy.
Komentarze
Prześlij komentarz